16 listopada 2019

Pięć lat.

Ile minęło? Prawie pięć lat. Nikt tu już nie wchodzi, nikt już nawet nie zna tego bloga, ale to dobrze, bo i tak zawsze miał być to po prostu pamiętnik, nigdy coś więcej. W zakładce O blogu, którą tworzyłam w 2013 roku, napisałam, że chciałabym wejść tu za dwa lata i to wszystko przeczytać. Tymczasem weszłam po sześciu latach. I nawet za bardzo się nie przeraziłam. Nieskromnie przyznam, że zawsze miałam talent do pisania i za wielu wtop nie popełniłam, na Cenzurze również. Bardzo przyjemnie się to wszystko czyta, niektóre okoliczności pisania postów nawet pamiętam! 

Ale co się zmieniło przez te pięć lat? Nawet nie wiem od czego zacząć. Kiedyś żaliłam się tutaj na gimnazjum, teraz mogę żalić się na studia i pracę. Napisałam raz, że w gimnazjum trzeba się uczyć, nie to co w podstawówce. To teraz powiem, że na studiach trzeba się uczyć, nie to co w gimnazjum :D Zwłaszcza w momencie, kiedy dzielisz studia z pracą. A tak się całe życie zarzekałam, że nigdy nie połączę tych dwóch rzeczy. Nigdy nie mów nigdy. 

Warto też wspomnieć, że mam przy sobie najwspanialszą osobę na świecie, o której te pięć lat temu tylko marzyłam i sobie ją wyobrażałam. I jako ciekawostkę powiem, że wyobrażałam ją sobie inaczej. Niemniej jednak dzięki niej jestem tutaj, gdzie jestem, choć też przez nią nie siedzę aktualnie w stolicy. Czego się nie robi z miłości? 

Mam też przy sobie cudowną przyjaciółkę, ale o niej się rozpisywać  nie zamierzam, ponieważ już została wspomniana na tym blogu. A to chyba znaczy, że to jednak prawdziwa przyjaźń, skoro przetrwała tyle lat. Oczywiście zyskałam też wielu innych przyjaciół, ale jednak to z nią obecnie rozmawiam na Facebooku. 

I najważniejsze co obecnie mam - mnóstwo planów na przyszłość. Kiedyś ich nie miałam, ale czego się spodziewać po gimnazjalistce? Obecnie patrzę na to wszystko inaczej, pewnie to też wynika z mojego wieku. Trochę brzmię jak jakaś czterdziestka :D Ale myślę, że jest jasne, o co mi chodzi. 

1 kwietnia 2015

Nowy okres, nowe pasje.

Nie było mnie naprawdę długo, bo prawie pół roku. Czy coś się od tamtego czasu zmieniło? Jezu, nawet nie wiecie jak dużo! Mam tak wiele myśli, że nie potrafię ich wszystkich przekazać i nawet poprawnie skleić zdania. Po prostu wszystko idzie tak dobrze, że ciężko cokolwiek innego napisać. Jest cudownie. Nie mówię o szkole i ocenach, a o tym, co dzieje się w moim życiu towarzyskim. Poznałam naprawdę wartościowe osoby, z którymi mam wspaniały kontakt i mam nadzieję, że przetrwa on jak najdłużej, bo w chwili obecnej nie wyobrażam sobie życia bez ów ludzi. Uzależniłam się od rozmów z nimi :)
Odkryłam w sobie również pasję, o którą nigdy bym się nie podejrzewała. Mianowicie jest to muzyka. Nie sądziłam, że pochłonie mnie do reszty. I nie chodzi o to, że na czymś gram. Nie! Po prostu interesuję się wszystkim, co związane z instrumentami, muzykami...Potrafię godzinami słuchać melodii wykonywanych na fortepianie czy instrumentach smyczkowych. Nie sądziłam, że muzyka klasyczna może okazać się tak piękna i relaksująca. Oczywiście, wciąż pozostaję wierna rockowi, ale czasem - kiedy potrzebuję wyciszenia - sięgam po utwory Chopina lub Yo Yo Ma i od razu mi lepiej, naprawdę! Marzę o tym, że pewnego dnia będę mogła zagrać tak jak oni :) 
Nie wiem, co jeszcze mam tu napisać. Nie wiem, jak mam obrać to w słowa. Myślę, że zdanie napisane kursywą wyraża więcej niż długi wpis :) Żegnam się więc i mam nadzieję, że kiedy znów tu wrócę, będzie równie dobrze albo i lepiej. Trzymajcie kciuki :D 

18 października 2014

Trzysta siedemdziesiąt dni

Cześć wszystkim! Ostatni post był w maju, a dziś mamy październik i weszłam tu w sumie tylko dlatego, że dokładnie pięć dni temu Cenzura miała rocznicę. Bardzo chciałam, aby ten blog dotrwał do pierwszych urodzin i choć nie piszę tutaj postów, to wchodzę tu i często przeżywam swoje stare wpisy na nowo. Ten blog naprawdę dużo dla mnie znaczył i stwierdziłam, że spróbuję go reanimować. Wiem, że nikogo tu na razie nie ma, ale postaram się jakoś to wszystko obudzić do życia :) 


A więc może napiszę, co się zmieniło przez ten rok. Na pewno nieco dorosłam i zrozumiałam wiele rzeczy. Zwłaszcza w ostatnim miesiącu, kiedy to miałam mały wypadek i konieczna była operacja. To może zabrzmieć banalnie, ale zaczęłam doceniać rzeczy, których wcześniej nie doceniałam, i których nie docenia wiele osób. Bo kto się skupia na tym, że może zginać nogę czy podnosić ją prostą do góry, albo chociaż kto myśli o tym, że może chodzić, skoro robi to odkąd pamięta? Ja też o tym nie myślałam. Dopiero kiedy to straciłam, zrozumiałam, jakie mamy szczęście, że Bóg dał nam zdrowie. Teraz jest już lepiej; powoli wracam do pełnej sprawności, ale ten miesiąc był najcięższym miesiącem w moim życiu (a mimo to nie uroniłam ani jednej łzy, bo wiedziałam, że to nic nie da, a jedynie pogorszy sytuację). 


Rozpoczęłam też nowy rok szkolny, który jest bardzo ważny w moim życiu i teraz staram się nadrabiać zaległości w nauce, których narobiłam sobie przez własną głupotę i nieuwagę xD Pisząc w maju o przełomowym momencie mojego życia miałam na myśli uczucie, które - ku moim nieszczęściu - mogło rozkwitnąć. Na szczęście w porę nadeszły wakacje, rozłąka i do niczego nie doszło, za co jestem bardzo wdzięczna losowi :) Chyba jeszcze nie dorosłam do miłości, ale wiadomo, że nigdy nie wiadomo, co czeka na nas jutro :D 


Przez ten rok zyskałam również najlepszą osobę, jaką dane mi było poznać. Nigdy nie sądziłam, że znajdę przyjaciółkę, której będę ufała jak nikomu innemu. Tymczasem potrzebowałyśmy dwanaście miesięcy, aby rozkwitła przyjaźń, jakiej nigdy nie zaznałam i czuję, że nie zaznam :) Dziękuję Ci za to :) 
Myślę, że to wszystko. Nie podsumowałam tego roku aż tak dobrze, ale nie o to mi chodziło. Mam nadzieję, że ożywię Cenzurę i znów będę miała takie małe miejsce na swoje myśli. Tymczasem pozdrawiam i życzę udanego roku szkolnego, bo niestety we wrześniu nie miałam możliwości Wam tego napisać! Do usłyszenia! :D

31 maja 2014

Powracam?

Nie, myślę, że nie. Po prostu naszła mnie chęć na napisanie czegoś tutaj. Zdaję sobie sprawę, że nikt już tu nie wchodzi, ja też nie. Nie mam czasu pisać, w moim życiu właśnie odbywa się jakiś przełomowy moment. W moim sercu również. Coś się może zaczyna, może coś się kończy. Jeszcze nie wiem. Fakt faktem, piszę tutaj, bo nie lubię, jak ktoś znika tak nagle, bez słowa wyjaśnienia. Cenzura dużo dla mnie znaczy, pamiętam, jak pisałam tutaj pierwsze posty i byłam szczęśliwa, że mam takie miejsce na swoje myśli. Od tamtej pory naprawdę dużo się zmieniło, już nie potrzebuję aż tak wszystkiego zapisywać, tak więc rzadko się tu pojawiam. Nie chcę dłużej zanudzać. Po prostu życzcie mi powodzenia. Proszę.