31 października 2013

Halloween

Cześć! Jak zapewne wielu z Was wie (a raczej wszyscy) dzisiaj jest 31 października, czyli Halloween! Ogólnie to to święto nie jest obchodzone w Polsce, ale ta tradycja powoli do nas wędruje, co bardzo mnie cieszy, bo całe dzieciństwo marzyłam o tym, aby spędzać ten dzień na dworze, zbierając cukierki. Akurat dzisiaj byłam z koleżankami na spacerze do 20:30, ale cukierków nie zbierałam. Spotkałam za to nawet sporo poprzebieranych dzieciaków, które poczęstowały nas swoimi słodyczami i bardzo dumnie obnosiły się ze swoimi kostiumami :) Aż miło się zrobiło, jak patrzyło się na ich uradowane twarze, bo łupy mieli naprawdę spore; czekolady, ciastka, cukierki, lizaki...Ach, ale bym to wszystko zjadła! Może jestem nieco za duża, ale postanowiłam, że za rok również się przebiorę. Raczej nie będę chodziła po domach, ale zawsze to weselej jest spędzać ten dzień w jakimś stroju, najlepiej zombie. Zawsze takie "stwory" najbardziej mi się podobały, kiedy oglądałam amerykańskie filmy o Halloween. 


Nawet nie wyobrażacie sobie, jak zmarzłam. Na dworze było na pewno poniżej 10 stopni, a ja byłam w cienkim swetrze, kurtce i trampkach. Dodatkowo miałam mokre nogi, bo wcześnie weszłam w kałużę, która nie wiem skąd się wzięła, bo nie padało. W końcu jednak przyjechał po mnie tata, a ja wystraszona wskoczyłam do samochodu, bo jakiś pijany facet mnie zaczepiał. I tak oto wróciłam do domu. Teraz siedzę na łóżku w najgrubszych skarpetach, swetrze i dresach, próbując się ogrzać. Średnio mi wychodzi. Dodatkowo słabo się czuję, chyba panuje jakiś wirus i obawiam się, że go złapałam, ale staram się być dobrej myśli. Bardzo mi zależy na pójściu na cmentarz, więc nie chcę się rozchorować.
A teraz, aby za bardzo nie zanudzić Was moim biadoleniem, dodam kilka halloweenowych zdjęć :




A Wy obchodzicie Halloween? Jeśli tak, to jak?

29 października 2013

Jedno z lepszych świąt w roku

Cześć! Wiem, że długo nie pisałam, ale miałam tak napięte dwa tygodnie, że wciąż jestem w szoku, iż sobie poradziłam. Napisałam chyba z dziesięć sprawdzianów, z czego na żaden się nie uczyłam, bo nie miałam czasu. Bazowałam na tym, co zapamiętałam z lekcji, a nie było to zbyt wiele informacji. Cóż, gimnazjum to nie podstawówka, trzeba się jednak do tej nauki przyłożyć. Kiedyś to były czasy. Po prostu szło się na sprawdzian i bez trudu dostawało się piątki, a teraz? Teraz trzeba spędzić przed książką cały wieczór, żeby napisać na dobrą ocenę. Chcę wrócić do dzieciństwa! Wtedy wszystko było takie proste. Na szczęście zaraz 1 listopada, czyli Wszystkich Świętych. Niby jest to smutne święto; idzie się na cmentarz i zapala znicze na grobach swoich bliskich zmarłych, a jednak jest to jedno z moich ulubionych dni w roku. Od dziecka z niecierpliwością czekałam na listopad, aby móc pójść z rodziną na groby dziadków i babć, i pomodlić się za nich. Możliwe, że to też kwestia tego, iż często spotykam dalszą rodzinę, która przyjeżdża zapalić lampki. Na Boże Narodzenie czy Wielkanoc takiej możliwości nie mam. 


Jedyne, czego zawsze nie lubiłam w tym święcie to to, że większość osób traktuje to bardziej jako sposób na pokazanie się. Raz w roku pójdą na cmentarz i niosą największe, najokazalsze znicze, jakby chcieli pokazać, jak to oni pamiętają o swoich bliskich, którzy odeszli. Skoro tak ich kochają, to dlaczego nie zajadą na cmentarz, kiedy wracają z pracy i nie pomodlą się za nich? Rozumiem, że nie zawsze jest czas, ale jednak raz na jakiś czas znajdzie się wolna chwila, nawet w życiu bardzo zapracowanych ludzi. Właśnie wtedy można zapalić znicz na czyimś grobie. Osobiście obchodzę 1 listopada parę razy w roku, lubię przebywać na cmentarzu. Może to niektórym wyda się dziwne, ale tam czuję się taka spokojna, bezpieczna. Dla mnie to jedno z najlepszych miejsc w moim mieście.



A Wy co myślicie o Wszystkich Świętych? Lubicie to święto? 

13 października 2013

Ocenzurowana

Przemogłam się. Weszłam na bloggera i w końcu założyłam Cenzurę. Miałam to w planach od dawna, ale jakoś tak nie mogłam się do tego zabrać. Może to kwestia szkoły albo - najprawdopodobniej - lenistwa. No, w każdym razie udało się i teraz będę dla Was pisać. Nie zdziwię się, jeśli przestanę po trzech postach, ale to w większej mierze zależy od Was. Będziecie czytać i komentować, ja będę pisać.
Może na dobry początek lekko Wam o sobie opowiem. No więc mam na imię Aleksandra, uczęszczam do gimnazjum i bloguję od czterech lat. Na tym blogu zamierzam opisywać Wam swoje dni, swoje przemyślenia na różne tematy, a czasami mogą pojawić się notki na styl felietonów, których nie umiem pisać, ale wszystkiego trzeba próbować, przynajmniej tak sądzę. 


Byłabym wdzięczna za wszelkiego rodzaju reklamy, bo zależy mi na tym, aby było Was tutaj sporo. Jaki sens ma pisanie dla dwóch-trzech osób? Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że na początku na pewno nie będzie Was tutaj dużo, ale z każdą notką chciałabym mieć więcej komentarzy. Od razu uprzedzam, że postaram się odpowiedzieć na każde, ale będę to robić tutaj. O wiele trudniej jest odpowiadać na komentarze na Waszych blogach, bo korzystam ze starego laptopa i często podczas ładowania nowej strony coś się dzieje, tak więc wszystkich odpowiedzi szukajcie na Cenzurze. 
Posty postaram się pisać często, jednak wiadomo jak to w dobie szkoły bywa. Raz zadadzą tyle pracy domowej, że człowiek uwija się z nią kilka godzin i potem po prostu nie ma czasu na bloga, a raz bywa tak, że pracy domowej nie ma, ale jest zmęczenie, które wygrywa. Spróbuję jednak znaleźć dla Was dużo czasu, bo zależy mi, aby ten blog był ciekawy.


Zdjęcia będą głównie z internetu, bo nie zamierzam katować Was swoją buźką. Nie jest to blog tego typu, ani nigdy nie będzie. Nie skrzywdzę go i nie zrobię z niego pamiętnika czy szafiarskiego. Nie mam nic do tego typu stron, sama dużo czytam, ale dawno temu zorientowałam się, że nie mam do takich rzeczy talentu i nie zamierzam znowu próbować. Od czasu do czasu może wstawię zdjęcie swojej roboty, ale będą to bardziej zdjęcia z jakiejś wycieczki lub jakiegoś poszczególnego przedmiotu, a nie moje.
Z zasady piszę długie posty, więc osobom leniwym raczej mój blog do gustu nie przypadnie. Lubię się rozpisywać i będę to robić tutaj, bo właśnie po to założyłam tą stronę. Żeby się wyżyć i wypisać. No, ale nie zanudzam bardziej. Postaram się napisać coś jak najszybciej. Cześć!