Cześć! Jejku, jak dawno mnie tu nie było...Ale to był naprawdę zapracowany miesiąc, miałam sprawdzian na sprawdzianie. Mam nadzieję, że chociaż część poszła mi dobrze, bo oceny z większości znam i niektóre nie są zbyt zadowalające. Wiem, że dla niektórych trója to dobra ocena, ale mi bardzo zależy na średniej 4.5 i każda ocena poniżej czwórki, to dla mnie cios. Chociaż chwilami nawet czwórki mnie nie cieszą. Po prostu uznałam, że pora się wziąć za siebie. Sześć miesięcy temu skończyłam klasę ze słabą średnią i w tym roku chcę się poprawić. Bardziej dla rodziców, niż dla siebie, ale cóż...
Przejdźmy jednak do tematu. Jak wszyscy wiedzą, za dziesięć dni...grudzień! To chyba jeden z moich ulubionych miesięcy, chociaż nie wspominam go zbyt dobrze. Niemniej jednak cieszą mnie święta, śnieg, ta magiczna atmosfera i chwila, w której wychodzę ze szkoły i upadam na tyłek, bo jak zwykle zamarzła kostka przy wejściu, a ja o tym zapomniałam i się poślizgnęłam :) Ale to naprawdę miły ból. Albo ten moment, w którym obrywasz śnieżką i nagle wszyscy, którzy są na zewnątrz (nie ważne, czy się znacie, czy nie) zaczynają wielką bitwę na śnieżki. Często ktoś wychodzi na tym niezbyt dobrze, bo np. trafi w nauczyciela lub skrzywdzi innego ucznia. Rok temu rozbito mi wargę, ale akurat nikt tego nie widział, więc sprawca nie został ukarany xD Choć może to i lepiej, bo teraz patrzyłby na mnie z ukosa.
Z tego, co mi wiadomo, śnieg ma spaść na terenie Polski już w przyszłym tygodniu. Wątpię jednak, że są prawdziwe informacje, bowiem biały puch ma padać, owszem, ale w górach. A że ja w górach nie mieszkam i mam do nich dziesięć godzin drogi, także o śnieżkach mogę zapomnieć. A szkoda, bo rok temu już o tej porze było biało i radośnie. Bardzo nie lubię jesieni. A jeśli już, to taką ładną; ciepłą, bez deszczu i ciągłej zmiany pogody. Pamiętam, że jako dziecko przeżyłam taką jesień i wspominam ją najmilej. Ciągle było cieplutko, słońce świeciło (ale nie mocno) i pogoda utrzymywała się do samej zimy. I bardzo dobrze, przynajmniej miałam jedno ubranie na całe dwa miesiące, a nie jednego dnia idę w kurtce jesiennej, a następnego w zimowej, bo mój wielki nos mi zamarza.
I to chyba tyle na dzisiaj. Teraz postaram się pisać systematyczniej, chociaż pewnie i tak mi nie wyjdzie. Cóż, takie życie ucznia; na mało rzeczy ma się czas. Oby ten miesiąc szybciej zleciał...<3
A Wy lubicie śnieg i zimę?